Haracze „na Cygana” nowy pomysł CZARNOTY i spółki
Przed kilkoma dniami wizytę w Poznaniu złożył rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar, który odwiedził poznańskich Romów, którego w naszym mieście podejmowali anarchiści z gospodynią ceremonii Katarzyną Czarnotą na czele. Złożył on wizytę poznańskim Romom, którzy prywatne ogródki działkowe zamienili na swoje koczowisko i zapewniał, że mogą sobie do woli mieszkać w cudzych budynkach, a jakby ktoś chciał ich wyrzucić, to musi mieć wyrok eksmisyjny, bo oni włamawszy się do cudzych domków, nabyli prawa lokatorskie i jakby mieli takie problemy, to będzie może występować w sądzie jako świadek, który potwierdzi, że Romowie byli normalnymi lokatorami i prowadzili swoje gospodarstwa domowe w altankach na ogródkach działkowych, ba nawet gościli u siebie Rzecznika Praw Obywatelskich. Szkoda, że
Rzecznik Praw Obywatelskich nie pomyślał, że swoją deklaracją depcze podstawowe prawa obywatelskie ludzi – obywateli kraju, których powinien reprezentować.
Irytuje nas zawsze składanie deklaracji pod publiczkę, nie mających żadnego pokrycie w rzeczywistości, skandalem zaś jest gdy takie deklaracje składa
Rzecznik Praw Obywatelskich, prowadząc do demolowania szacunku dla prawa, rozumu i poczucia sprawiedliwości. To co robi rzecznik Bodnar prowadzi do całkowitej obrazy inteligencji i prawa. Wyobraźmy sobie bowiem dwie sytuacje:
Przykład 1 TEORETYCZNY- Osobnik pochodzenia romskiego, przełamuje zamek czy wybija szybę i włamuje się do domku letniskowego czy altanki na ogródkach działkowych, zabiera stamtąd telewizor, radio, pralkę, sprzęt ogrodowy i wiele innych przedmiotów. Po kilku dniach właściciel ograbionego domku stwierdza włamanie, zgłasza to na policji, policja podejmuje czynności i doprowadza do ujęcia sprawców, prokurator stawia im zarzuty dokonania kradzieży z włamaniem, a sąd wymierza im karę. Tak powinno to wyglądać w demokratycznym państwie prawa i generalnie tak to wygląda i co do takiego przebiegu sprawy nikt nie powinien mieć zastrzeżeń.
A teraz przykład drugi Z ŻYCIA WZIĘTY- Zaczyna się bardzo podobnie. Niezidentyfikowani osobnicy przełamują zamek czy wybijają szybę i włamują się do domku letniskowego czy altanki na ogródkach działkowych. Stwierdzają jednak, że poza telewizorem, radiem, pralką, sprzętem ogrodowym oraz wieloma innymi przedmiotami, podobają im się także meble, a w ogóle sam domek i jego lokalizacja bardzo im odpowiada. Stwierdzają więc, że to bez sensu wynosić te przedmioty, dostawać za nie jakieś drobne od pasera, lepiej po prostu zamieszkać sobie w domku i z nich bezkarnie korzystać tyle ile dusza zapragnie.
Po kilku czy kilkunastu dniach na swoją altankę przyjeżdżają jej właściciele, którzy zbudowali ją za swoje ciężko zarobione pieniądze, kosztem wielu wyrzeczeń, rezygnując z urlopów, a chcieli mieć po prostu swój kawałek ogródka na czas emerytury. Stwierdzają oni, że ich
domek został zasiedlony (zeskłotowany jak mawiają anarchiści) przez grupę Romów. Próby wyproszenia nieproszonych gości nie przynoszą żadnego skutku, mogą skończyć się pobiciem, może nawet linczem w wykonaniu kilkunastu młodych Romów, jak to już miało miejsce w okolicach ulicy Lechickiej.
Skrzywdzeni ludzie udają się więc na policję, by zgłosić, że nieznani sprawcy wtargnęli do ich domku i zajęli go. Wydawać by się mogło, że sytuacja jest jeszcze prostsza niż w pierwszym przypadku, bo policja nie musi podejmować żadnych czynności operacyjnych, tylko ujmie sprawców włamania na gorącym uczynku.
Nic bardziej mylnego.Policja nawet nie przyjmie zawiadomienia o tym, że
grupa Cyganów wtargnęła i zajęła cudzą posesję. Policja bowiem poinformuje zszokowanych działkowców, że nie ma w tym przypadku mowy o naruszeniu prawa karnego. Bo ci ludzie
to nie są żadni włamywacze, tylko…
LOKATORZY . Fakt, że nikt im nie wydał kluczy, nikt nie podpisał z nimi żadnej umowy najmu, nikomu nie płacą czynszu, nie są zameldowani, a do domku się najzwyczajniej w świecie włamali nie ma tutaj najmniejszego znaczenia. Skoro już są w środku i swobodnie korzystają z urządzeń i wyposażenia domku, to są lokatorami a spory pomiędzy nimi, a właścicielami domku rozstrzygać powinien sąd cywilny w drodze pozwu o eksmisję.
Są państwo zaskoczeni? Dlaczego? Przecież dokładnie
to właśnie „rozwiązanie prawne” testowane było przez „lokatorów” okupujących prywatną kamienicę przy ul. Stolarskiej, a potem przez anarchistów okupujących prywatny budynek u zbiegu ul. Paderewskiego i ul. Szkolnej. Właściciele i administratorzy kamienicy przy ul. Stolarskiej nie ulegli przed presją i rozpętaną przez „Gazetę Wyborczą” kampanią nienawiści, zostali zniszczeni, poniżeni, a to że po latach wygrywają kolejne sprawy sądowe i cała racja była po ich stronie nikogo nie interesuje.
Agnieszka Rybak-Starczak, Anastazja Molga, Katarzyna Czarnota wypromowały się na krzywdzie, kłamstwie i niszczeniu tych ludzi. A teraz „działaczki lokatorskie” twórczo rozwijają swoją „działalność”. Cyganie są dla nich znacznie wygodniejszymi klientami, niż lokatorzy, na których trzeba wydać część pieniędzy wymuszonych na właścicielu nieruchomości. Podobnie też anarchiści stali się niewygodnymi partnerami, bo domagają się wypłacenia im działek z kwot „zdobytych” na właścicielach mieszkań i kamienic. Cyganie jako sukces traktują sam fakt, że mogą bezkarnie zająć czyjeś nieruchomości, mieszkać w nich, nie ponosząc z tego tytułu żadnych kosztów, a jeszcze mają takich frajerów, którzy za darmo ich bronią przed prawem. Frajerki zaś wcale takimi frajerkami nie są i
za tę „obronę uciśnionych Romów” panie działaczki kasować chcą całkiem spore pieniądze.
O
„działaczkach lokatorskich” nigdy nie mieliśmy dobrego zdania. Osoba
Anastazji Molgi, podobno trwale niezdolnej do przedstawienia zaświadczenia o niekaralności, a aplikującej na miejskie etaty, to przykład wystarczająco jaskrawy.
Anastazję Molgę już wielokrotnie dopytywaliśmy o to zaświadczenie o niekaralności, ale nigdy nie odniosła się do naszych wątpliwości, a jest stałą czytelniczką naszego bloga, więc pewnie jest coś na rzeczy. Niektórzy nawet mówią, że całkiem wiele, bo sprawa, w której
pani Molga podobno występuje jako oskarżona toczy się przed Sądem Okręgowym w Poznaniu Wydział XVI Karny, a więc jakieś grubsze sprawy. Może by któryś z panów dziennikarzy przespacerował się do czytelni sądu i sprawdził co tam ma za uszami tak bardzo lansowana przez nich bohaterka, bo jeśli się potem okaże, że przez cały czas ją promowali… Podamy sygnaturę dla ułatwienia
XVI K 357/10.Ale dzisiaj o innym wątku patologii związanej z tzw.
POZNAŃSKĄ MAFIĄ LOKATORSKĄ, która – jak każda porządna cosa nostra – zyskała sobie opiekunów politycznych. Parasol ochronny nad podejrzaną działalnością poznańskich działaczek lokatorskich rozłożył sam
Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Podczas wizyty w Poznaniu, odwiedził on w towarzystwie
Katarzyny Czarnoty (ta z dziwną czapką z własnych kłaków), Cyganów którzy bezprawnie zajęli domki i ogródki działkowe stanowiące własność prywatną.
Rzecznik Praw Obywatelskich nawet nie zająknął się na temat praw obywateli, którzy te działki najęli, uprawiali swoje ogródki, stawiali altanki, sadzili drzewka, kwiatki, roślinki. Rzecznika bowiem nie interesują prawa polskich obywateli, z których podatków jego urząd jest utrzymywany, ale prawa „obywateli”, którzy nawet nie są obywatelami państwa polskiego.
Rozumiemy zaangażowanie Katarzyny Czarnoty i działaczek lokatorskich w sprawę cygańską, rząd bowiem przeznaczył na „asymilację społeczności romskiej’ kwotę 75 milionów złotych i anarchiści chcą się dobrać do tej kasy, a jeszcze przy okazji dorobić swoim zwyczajem na haraczach od właścicieli za wyczyszczenie domków z dzikich lokatorów. Dlaczego jednak w tak wątpliwą prawnie i moralnie sprawę angażuje się rzecznik praw obywatelskich, trudno dociec, biznesu w tym żadnego nie ma, obywatele żadni tam nie mieszkają,
może warto zbadać czym poi rzecznika Katarzyna Czarnota, podczas jego wizyt w Poznaniu, może mu jakiegoś blekotu nawarzyła, a następnym razem jeszcze ugotuje jakiegoś lubczyku, trzeba chronić pana rzecznika przed zgubnym wpływem Czarnoty.
Rzecznik złożył ofertę, że jeśliby jakiś właściciel chciał jakiego Cygana wyrzucić ze swojej altanki na ogródkach działkowych, to nie ma takiego prawa.
Cyganie bowiem mieszkają już tam i muszą być podobno traktowani jako lokatorzy, a w związku z tym chroni ich ustawa o ochronie lokatorów i muszą być w stosunku do nich przeprowadzane postępowania eksmisyjne. Rzecznik zapewnił, że jeśliby ktoś miał czelność eksmitować Cyganów – nieproszonych lokatorów, to on osobiście
Adam Bodnar, będzie występował w sądzie jako świadek i świadczył że Cyganie byli lokatorami zamieszkującymi domki na ogródkach i przysługują im prawa lokatorskie.
Można się zastanawiać dlaczego Rzecznik Praw Obywatelskich tak śmiało deklaruje, że będzie przyjeżdżał do Poznania i zeznawał na korzyść Cyganów w procesach eksmisyjnych. Odpowiedź jest bardzo prosta.
Rzecznik Adam Bodnar wie, że nigdy nie będzie musiał wywiązać się z obietnicy złożonej publicznie, bo nigdy nie dojdzie do postępowania eksmisyjnego, ponieważ żeby ono ruszyło, to najpierw trzeba ustalić personalia lokatora, którego chce się wyeksmitować, potem zaś ustalić jego adres do doręczeń, żeby mu skutecznie wręczyć wezwanie, a potem pisma sądowe. W przypadku Romów koczujących na altankach przy Lechickiej, ani jeden, ani drugi warunek nie zostanie nigdy spełniony. Nie mają oni bowiem żadnych adresów do doręczeń, pod którymi odbieraliby pocztę, a nawet nieznane są ich personalia. Przypomnieć warto, że gdy
Czarnota chciała zrobić swój ciemny interes na rodzinie Romów, która zajęła altankę przy ul. Dmowskiego, to okazało się, że nie może nawet wystąpić o pieniądze do Miasta Poznań, bo jej „podopieczni” nie mają adresu, ani żadnych dokumentów. Gdy do Poznania przybył zaś konsul rumuński, żeby wystawić rumuńskim Romom tymczasowe dokumenty tożsamości, to następnego dnia
po Romach nie było śladu… no może nie całkiem, bo pozostały hałdy brudu, syfu, fekaliów, które na własny koszt usunąć musiał właściciel działki. Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar doskonale zdaje sobie sprawę z faktycznych możliwości wyeksmitowania Romów z ogródków działkowych, które w polskim systemie prawnym nie istnieją. Dlatego składa deklarację występowania w procesach, które nigdy się nie zdarzą.
Gdy takie głupoty opowiada Anastazja Molga czy Katarzyna Czarnota, a nawet mecenas Agnieszka Rybak-Starczak, można to traktować jako taki, poznański folklor (panie zresztą wyglądają tak jakby się urwały z jakiejś grupy folklorystycznej). Kiedy takie rzeczy opowiada rzecznik praw obywatelskich, to jest to przerażające i bulwersujące kpienie z obywateli i
podważanie zaufania do prawa i praworządności.
JEST NA TO JEDNAK METODA.
Poznaniacy często wskazują
Wrocław jako miasto,
które powinno być dla nas niejednokrotnie wzorem do naśladowania. Nie zawsze się z tym zgadzamy, ale w kwestii polityki wobec nielegalnych gangsta koczowisk w pełni popieramy politykę władz Wrocławia i nie będziemy specjalnie protestować, gdyby nasze władze ją naśladowały.
A są ku temu oczywiste przesłanki.
Prezydencie Poznania. Oddaj altanki ich prawowitym właścicielom.
Piszcie do nas na : zlylokator@gmail.com
Informacja: Zły Lokator nie posiada poglądów politycznych.Zły Lokator stoi na straży świętego prawa własności. Zawsze.Facebook : Zły Lokator PoznańTo nasza siła nie nasza słabość.Uczciwi urzędnicy miejscy i mieszkańcy Poznania! Stronawww.zlylokator.eu powstała właśnie dla Was! Informujcie anonimowoZłego Lokatora o patologii zżerającej nasz Poznań, o raku który toczyto miasto o łapówkach i nieprawidłowości wszelkiej maści. Dyskrecjagwarantowana. kontakt: zlylokator@gmail.com
mam broń mogę przyjść do ciebie cyganie i zamieszkać w końcu to legalne.