Jacek Jaśkowiak zrozumiał już chyba, że nie ma najmniejszych szans na to, żeby Platforma Obywatelska po raz drugi wystawiła go jako kandydata PO na Prezydenta Poznania, po jego ostatnim występie podczas zebrania poznańskiej PO, kiedy powiedział, że „budżetu miasta to on nie ogarnia”, do najbardziej życzliwych Jackowi platofermersów dotarło, że wystawienie go na kandydata na prezydenta to była tragikomiczna pomyłka. Ale Jackowi spodobało się prezydentowanie i chciałby jednak władzę utrzymać i kombinuje jak to zrobić, skoro nie może liczyć na poparcie PO. Ma
Jacek Jaśkowiak jednego kumpla od knucia i razem się zamykają i główkują, a kumplem tym jest
Maciej Wudarski, bo on tylko przy Jaśkowiaku istnieje i jest jedynym członkiem zarządu, który jeszcze
ślepo wierzy w Jaśkowiaka. Zatem myśleli, myśleli i wymyślili. Na początek wystrzelą w media
upublicznieniem audytów i raportów, które mają pogrążyć ekipę Ryszarda Grobelnego oraz polityków Platformy Obywatelskiej i osłabić potencjalnych przeciwników.
Jacek Jaśkowiak już nawet zarządzanie kulturą przekazał
wiceprezydentowi Solarskiemu, a sam tylko siedzi w kontrolach i audytach, a zamiast zarządzać miastem grzebie w papierach po poprzednikach. Ważna to praca, nie przeczymy, ale dla kontrolerów, a nie prezydenta półmilionowego miasta.
Zniszczenie przeciwników to jedno, ale drugi warunek to zbudowanie własnej sieci poparcia.
Jaśkowiak i Wudarski nie ufają już nikomu i dlatego wymyślili, żeby na wszystkich możliwych stanowiskach poobsadzać działaczy i działaczki stowarzyszenia
Prawo do Miasta. Nazwa w końcu zobowiązuje, mają prawo do miasta czy nie mają. Większość aktywistek i aktywistów już dostała sute posadki, ale kilkoro pozostaje błąka się jeszcze po mieście bez odpowiednich sowitych apanaży.
Pisaliśmy przed ponad tygodniem o
Dorocie Bonk-Hammermeister, która jest
vice prezeską Stowarzyszenia Prawo do Miasta, pod którą rozpisywany był konkurs (czy jak kto woli nominacja) na jakieś stanowisko w marketingu miejskiej spółki wodociągowej
Aquanet. Wodę ludzie będą brali, lali i polewali więc nie będzie można Dorotce zarzucić, że źle zajmuje się marketingiem skoro efekty są, a woda z kranów leci w całym Poznaniu. Nasze doniesienia wzbudziły jednak takie wzburzenie wśród pracowników Aquanetu i tak wiele negatywnych komentarzy, że Dorotka nie miała odwagi stanąć do walki, a do roboty z Wildy miałaby blisko.
Pomysł szybciutko wycofano póki mleko się jeszcze nie rozlało.
Nie może jednak być tak, żeby zasłużona działaczka i społecznica nie miała miejskiego etatu - kombinowali
Jaśkowiak z Wudarskim i wykombinowali, że muszą ją zatrudnić w takim miejscu, gdzie nikt nawet nie zauważy, że ona pracuje. Padło na
Zarząd Dróg Miejskich podlegający
Maciejowi Wudarskiemu, który zaczął dyskretnie rozpytywać, jak nazwać taki nowy fajny etat w ZDM-ie, żeby z tego etatu 10.000 złotych z tego etatu się należało. Przerażeni perspektywa pojawienia się kolejnej
niekompetentnej karierowiczki pracownicy ZDM, szybko nas powiadomili o takich podchodach, bo nasz blog urasta ostatnio do rangi ostatniej instancji ratunku w tym mieście, więc czym prędzej piszemy,
zanim konkurs ogłoszą pod Dorotkę. Jaśkowiak i Wudarski zapewne nie ufają już nikomu na Placu Kolegiackim, bowiem wymieniają sekretarki, zamieniają stanowiska, do mobbingowania ludzi delegują, w końcu milionowe premie urzędnikom rozdają, żeby ich do siebie przekonać,
a wiadomości i tak przeciekają i wstyd potem na całe miasto. Panowie już rozważają podobno, że od kwietnia zwalniają oficera rowerowego i sami zaczną jeździć na audyty rowerowe, to przynajmniej będą mogli sobie swobodnie porozmawiać i
nikt ich nie będzie podsłuchiwał i roznosił po mieście niekorzystnej propagandy. I bardzo popieramy to światłe rozwiązanie, stanowczo zalecamy panom, żeby
skoncentrowali się na pedałowaniu, sprawią tym wielką radość mieszkańcom Poznania,
tylko niech po drodze wpadną na Plac Kolegiacki i zostawią wypowiedzenia z roboty, wtedy to po prostu będziemy ich uwielbiali. No ale wróćmy do naszej
pani Doroty Bonk-Hammermeister, która dalej nie ma roboty, a to wstyd żeby viceprezeska stowarzyszenia
Prawo do Miasta i to od spraw FINANSOWYCH tak długo roboty w mieście nie miała. Sugerujemy żeby już odpuściła sobie jakiekolwiek szykowane pod nią konkursy, bo to zawsze się wysypuje i potem wstyd jest zanim jeszcze konkurs ogłoszą, a to osoba wrażliwa i bardzo przeżywa takie sytuacje. Powinna skorzystać ze ścieżki jaką przetarł
Krzysztof Kaczanowski, po tym jak został subtelnie
wyautowany z Urzędu Miasta za mobbingowanie pracownic, co zakończyło się zabraniem jednej z nich przez pogotowie ratunkowe.
Otóż
pan Krzysztof Kaczanowski szedł sobie ulicą i przechodził obok biura
Poznańskich Inwestycji Miejskich i wtedy poruszyła go nagła myśl, że przecież
Poznańskie Inwestycje Miejskie mają tak niestarannie prowadzoną stronę internetową, że nie mógł nie wejść do prezesa i nie zaproponować, że im ją poprowadzi. A przy okazji, bo
to człowiek pełen werwy i nie potrafi usiedzieć na miejscu, zaproponował, że od razu zajmie się także fotografowaniem miejskich inwestycji i będzie chodził sobie po mieście i pstrykał zdjęcia, a że dwa etaty od razu objął, to i pensja mu od razu dubletowo podskoczyła. Doprawdy nie pojmujemy jak sobie te miejskie inwestycje dawały radę dotąd bez
pełnopłatnego administratora strony internetowej oraz fotografika. No a wróbelki ćwierkają, że za chwilę pięknie rozkwitnie Park Wilsona i
pani Bonk-Hammermeister pójdzie na spacer do Palmiarni, a gdy wracała będzie ulicą Matejki i przechodziła będzie obok
Zarządu Transportu Miejskiego, to przypomni sobie że ostatnio czytała na zaprzyjaźnionym z
Prawem do Miasta portalu internetowym, że bardzo źle prowadzona jest strona internetowa
Zarządu Transportu Miejskiego i trafiona nagłą śmiałą myślą wkroczy do gabinetu dyrektora i powie mu, że to skandal mieć taką słabą stronę i niech zaraz szybko daje gabinet, a ona mu taką stronę wyczaruje, że będzie włosy z pachy rwało na samą myśl o niej , a umowę o pracę to niech jej napisze taką, żeby było z wyrównaniem za te półtora roku co się wałęsała po mieście bez miejskiego etatu, bowiem swój talent marnowała a tu takie zapóźnienia.
ZTM podlega wiceprezydentowi Maciejowi Wudarskiemu, więc tak uroczej prośbie
pani Doroty radnej osiedlowej z Wildy nie odmówią. A szanse na stanowisko ciągle rosną po udanym występie w programie
WTK Otwarta Antena pt. Jaśkowiak musi odejść. Dała czadu Pani radna oj dała i zdecydowanie spełniła oczekiwania zarówno Jacka Jaśkowiaka jak i Macieja Wudarskiego.
Pani Pitbull Wudara ostro się odgryzała to ... to i swoje
PRAWO DO MIASTA udanie udowodniła i teraz u bram Magistratu dzielnie czeka na przysłowiową
KOŚĆ.
Z OSTATNIEJ CHWILI:

Ewa Bartosik straciła dziś posadę Dyrektora ZKZLu a Tadeusz Czyżyk w MPGM. To wszystko pokłosie afery mieszkaniowej która poruszyła Poznaniaków w końcówce 2015 roku. Wkrótce nowe audyty i kontrole NIK. Czyścimy Stajnię Augiasza zgodnie z oczekiwaniami mieszkańców. Sprawę dodatkowo zbada Prokuratura i pewnie postawi zarzuty - tak typujemy. I walczymy nadal z patologią.
Ryba psuje się od głowy jak widać.
Teraz należy wnikliwie zbadać związek ze sprawą dwóch radców prawnych: Jarosława Pucka i Tomasza Lewandowskiego. Pierwszy też kwitował tą zamiankę swoim podpisem. Drugi nadzorował mieszkaniówkę. Robi się coraz ciekawiej.
Piszcie do nas na : zlylokator@gmail.com
Informacja: Zły Lokator nie posiada poglądów politycznych.Zły Lokator stoi na straży świętego prawa własności. Zawsze.Facebook : Zły Lokator PoznańTo nasza siła nie nasza słabość.Uczciwi urzędnicy miejscy i mieszkańcy Poznania! Stronawww.zlylokator.eu powstała właśnie dla Was! Informujcie anonimowoZłego Lokatora o patologii zżerającej nasz Poznań, o raku który toczyto miasto o łapówkach i nieprawidłowości wszelkiej maści. Dyskrecjagwarantowana. kontakt: zlylokator@gmail.com